Metoda castingowa z roku na rok zdobywa coraz więcej zwolenników. Czasy w których multiplikator budził duże zdziwienie i początkową niechęć mamy już za sobą. Promocja wędkarstwa nowoczesnego, wszechobecny dostęp do nowych technologi i cenowa przystępność produktów miała duży wpływ na spopularyzowanie tej metody wędkarskiej. Jednak w dalszym ciągu niektórzy z dużym sceptycyzmem do niej podchodzą. Wbrew pozorom obsługa multiplikatora nie jest taka trudna jakby mogło się wydawać. Jak zatem ugryźć ten ciężki do zgryzienia orzech żeby nie zniechęcić się na starcie?
Pierwsze kroki
Wędkarstwo castingowe jest proste i przyjemne tylko wtedy gdy właściwie się za nie zabierzemy. Nie można zaczynać od skrajności – na początku odpuśćmy sobie ultralekkie i bardzo ciężkie zestawy. Optymalną gramaturą od której najłatwiej zacząć jest przedział 30-60g. Stając przed zakupem pierwszego zestawu nie powinniśmy kierować się głównie ceną, ponieważ multiplikator musi dzielnie znosić trudy wędkowania. Konstrukcje warte uwagi zaczynają się od granicy 300zł i właśnie taki pułap cenowy jest odpowiedni na początek dla multiplikatora. Kwestia doboru wędki to już sprawa indywidualna – ważne żeby była to wędka dedykowana do metody castingowej, czyli wyposażona w specjalny uchwyt tzw. pazur.
Obsługa multiplikatora
Wiele osób właśnie z tego powodu poddaje się na starcie, a tak na prawdę wystarczy poświęcić kilkanaście minut żeby opanować podstawy obsługi. Multiplikator w przeciwieństwie do zwykłego kołowrotka jest konstrukcją o ruchomej szpuli i może mieć 3 rodzaje hamulców:
- hamulec rzutowy – jest to nieduże pokrętło umiejscowione obok korby, które reguluje docisk szpuli podczas dokonywania rzutu, im mocniej go dokręcimy tym wolniej będzie kręciła się szpula podczas rzutu (rzuty będą na krótkie odległości, jednak do nauki jest to najlepsze rozwiązanie)
- hamulec walki – jest to odpowiednik hamulca nad szpulą przy kołowrotku spinningowym, jednak jego forma jest nieco inna – ma kształt gwiazdki, dokręcając go w lewo lub w prawo regulujemy moc hamulca, który będzie oddawać linkę podczas walki z rybą
- hamulec magnetyczny – umiejscowiony po drugiej stronie korby, pozwala dostosowywać się do warunków nad wodą(rzuty pod wiatr itd.), na początku jego ustawienie powinno być w granicach środka ( np. w skali 6cio stopniowej ustawiamy go na 3)
Nasze multiplikatory: http://www.wedkarski.com/93-kolowrotki-multiplikatory
Żyłka vs. plecionka
O ile konflikt ten w przypadku kołowrotków stałoszpulowych można rozwijając w nieskończoność, o tyle w metodzie castingowej werdykt jest jednogłośny ba korzyść plecionki, szczególnie podczas nauki. Minusem żyłki jest jej rozciągliwość, która praktycznie uniemożli rozplątanie brodu na szpuli, która na początku pojawi się prędzej czy później.
Szeroki wybór plecionek o różnych kolorach i średnicach: http://www.wedkarski.com/2-zylki-plecionki
Na rynku obecnie spotkać można dwa typy multiplikatorów – niskoprofilowe oraz okrągłe. Do nauki łowienia średnimi przynętami najlepszym wyborem będzie ten pierwszy, ponieważ jego konstrukcja jest bardzo ergonomiczna i świetnie leży w dłoni. Drugi typ kołowrotków przeznaczony jest do najcięższej odmiany, gdy w grę wchodzą bardzo mocne plecionki i przynęty o wadze ponad 150g.
Chociaż metoda castingowa na początku może przysporzyć nam małe kłopoty, to nic tak nie cieszy jak pierwsza zdobycz. Wraz z sukcesywną nauką nowej metody czerpiemy z niej coraz większą przyjemność, a złowione ryby tylko wzmagają u nas wędkarski apetyt. Po osiągnięciu perfekcji w średnim castingu wejście na kolejny poziom będzie tylko formalnością – łowienie okoni lekkim castem bywa bardzo wciągające!
Komentarze