Chociaż tytułowe dodatki znane są wędkarzom od lat, dla mnie to pewne novum i wciąż próbuję ogarnąć głębiej temat. Właściwie to przez przypadek wszedłem w posiadanie sita, potem dokupiłem wiadra, poczytałem, popytałem doświadczonych zawodników i co nieco już wiem. Dziś temat potraktuję ogólnie, postaram się wyjaśnić w jakim celu stosuję gliny i ziemię oraz jak wybrać odpowiedni produkt do aktualnych potrzeb. Na początku zaznaczam, że to jest tylko i wyłącznie moje spojrzenie na temat i jest na pewno dość powierzchowne, ale na moje potrzeby w zupełności wystarczające. Nie mam ambicji stania się tzw. „wyczynowcem”, bo wiem, że musiałbym zdecydowanie bardziej zgłębić temat. Dla początkującego wędkarza lub szukającego pierwszych kontaktów z tymi dodatkami, ten wpis powinien być pewnym minimum na dobry początek.
Generalnie gliny mają różne zadania w naszej mieszance. Podstawowe to rola tzw. wypełniacza, zwiększa objętość zanęty jednocześnie ją zubożając. Ryby szukając drobin zanęty spożywczej nie nasycą się zbyt szybko jednocześnie w tych poszukiwaniach zatrzymują się na dłużej w polu nęcenia. Drugim zadaniem jest nadanie mieszance odpowiedniego koloru, dostosowanego do dna łowiska. Jak ważna jest barwa zanęty każdy wie. Duże ryby są bardzo ostrożne i omijają szerokim łukiem „placki” o kolorze kontrastującym z otoczeniem. I nawet nie wiadomo jak intensywne i smakowite zapachy roznosiłby się wokół, bardzo trudno przekonać się rybom do poszukania żeru. To kolejne zadanie gliny, jest nośnikiem wszelakich przynęt zanętowych, czyli pinki, jokersa, czasem białych robaków, gnojaków czy kasterów. Można dodać również wszelkich ziaren, które również trafiają na haczyk. Całkiem niedawno z powodzeniem spróbowałem dodatku boosterów ( ochotkowy i konopny) do samej gliny, takie małe oszustwo 😉 ale efektywne. Oczywiście, że olejek zapachowy nie zastąpi treściwego pożywienia ale na pewno zatrzyma ryby na jakiś czas w wybranym miejscu, o co nam przecież chodzi. Wreszcie dodatek ciężkich glin wiąże kule nie dając im się zbyt szybko rozmyć w łowisku z uciągiem, a w ekstremalnym przypadkach stosuje się jako dociążenie żwir z dodatkiem kleju – bentonitu. Póki co takie łowiska omijam więc ten temat na razie zostawmy.
Używam trzech podstawowych produktów z dość obszernej półki glin i ziemi. Są to ziemia bełchatowska, glina Argille – rozpraszająca i ciężka glina wiążąca.
Samą ziemię stosuję na płytkie łowiska bez uciągu, takie jak jeziora i zamknięte kanały. Czarny kolor świetnie zmienia kolor nawet bardzo jasnej zanęty, kule dobrze się kleją na powietrzu i są lekkie, za to na dnie szybko się rozpadają tworząc dywan na dnie. Można ją mieszać z Argillą, co jest bardzo popularnym połączeniem stosowanym wśród zawodników. Doskonale prezentuje na dnie robactwo zanętowe.
Ziemia na sicie.
Gotowa mieszanka z zanętą spożywczą ( czarna płoć),pinką i pęczakiem.
Kule gotowe do nęcenia.
Glina Argilla występuje w różnych kolorach, najczęściej jasnobrązowym ( naturalnym ), brune ( ciemniejszy, rdzawo-brązowy kolor ) i czarnym, które można ze sobą mieszać aby uzyskać odpowiedni kolor. Jest to lekka, rozpraszająca glina. Mocno smużąca, słabo klei a kule szybko się osypują na dnie. Zależnie od stopnia nawilżenia kule rozpadają się od razu po wpadnięciu do wody tworząc słup zanęty, a te mocniej dowilżone w całości dotrą na dno i dopiero tam zaczną swoją pracę. Generalnie zaleca się ją na płytkie wody stojące.
Glina Argilla gotowa do przesiania.
Mieszanka Argilli z zanęta jasny leszcz, pinką i kukurydzą.
Gotowe kule z Argillą.
Ciężka Argilla ma drobna frakcję i dobre właściwości klejące. Stosuje się je na głębokie wody stojące i wolno płynące kanały. Mocno dowilżona nabiera właściwości gliny wiążącej. Do tych glin świetnym dodatkiem jest minerał płociowy. Dodaje się go mokrego na wody stojące i suchego na płynące.
Trzecim podstawowym dodatkiem jakiego używam to glina wiążąca. Jest to dodatek w pełnym tego słowa znaczeniu, zwykle stanowi nie więcej niż 25% mojej mieszanki i stosuję ją tylko na wody płynące lub bardzo głębokie kanały. Zwykle mieszam ją z Argillą w stosunku 1: 2 na korzyść Argilli. Ma za zadanie szybko przetransportować kule na dno i tam powoli rozpadać. Ma dość grubą frakcję i jest kleista.
Każdą glinę czy ziemię trzeba odpowiednio przygotować. Podstawową czynnością jest przetarcie przez sito. Powoduje to spulchnienie, napowietrzenie mieszanki oraz eliminuje wszelkie grudki oraz niepotrzebne śmieci. Zwykle przecieram jednokrotnie, chyba że muszę potem jeszcze mocno domoczyć mieszankę i w czasie nawilżania znów powstają grudki. W ekstremalnych przypadkach przecieram ponownie już po połączeniu z zanętą spożywczą. Dobre przygotowanie zanęty widać później na powierzchni wody, drobniutkie pęcherzyki powietrza uwalniają się z kul tworząc drobne bąbelki. Pozwala to też na bardzo dokładne zlokalizowanie pola nęcenia. Jak już wyżej wspomniałem gliny można dowilżyć w miarę potrzeby zależnie od warunków na łowisku. W tym momencie dodaję również wspomniane na początku dodatki zapachowe. Dowilżać przetartą glinę lub gotową mieszankę warto spryskiwaczem ciśnieniowym, w sklepie ogrodniczym kosztuje kilkanaście złotych.
Używam sita 2mm i jest to rozmiar spełniający moje potrzeby. Nie kupowałem wiader oznaczonych logo producenta/importera sprzętu wędkarskiego, w to miejsce kupiłem w markecie wiadra budowlane odpowiedniej średnicy. Kosztują 1/4 ceny tych „wędkarskich” a spełniają swoją funkcję idealnie.
Zanętę spożywczą oczywiście również po nawilżeniu przecieram prze sito, taka zanęta całkiem inaczej pracuje i doskonale łączy się z glinami.
Z rozmów z kolegami – zawodnikami wyciągam wnioski, podpytuję i zaglądam im w gary w miarę możliwości wciąż się ucząc trudnej sztuki nęcenia. I tak naprawdę wiem, że jeszcze długa droga przede mną, muszę się wiele nauczyć. Sama zanęta spożywcza to ułamek tego co nam potrzeba aby łowić skutecznie. Istnieje szeroki wachlarz dodatków, wypełniaczy, klejów i innych drobiazgów które pozwalają stworzyć odpowiednią mieszankę na konkretne łowisko. A tych kombinacji tak naprawdę może być setki, tysiące …