Początki spinningowania z X2 Replay Spinning

Swoją przygodę ze spinningiem na dobre zacząłem dopiero pod koniec ubiegłego sezonu. Jako stawiający pierwsze kroki w tej metodzie, nie chciałem wydawać dużo pieniędzy na sprzęt. Rozpocząłem  przeszukiwanie Internetu w celu znalezienia dobrej i jednocześnie  taniej wędki, która posłużyłaby mi przez dłuższy czas do połowu szczupaków z brzegu.

Interesowała mnie wędka dwuskładowa o długości 2,70 metra i ciężarze wyrzutu około 25 gram. Postanowiłem popytać bardziej doświadczonych spinningistów o jakieś godne polecenia modele. Odwiedziłem kilka forów wędkarskich, przeczytałem dużo ciekawych recenzji. Niestety, wszystkie polecane modele okazywały się zbyt drogie. Całe te poszukiwania powoli zaczynały mnie już doprowadzać do szału, aż w końcu… Trafiłem na serię wędek Replay Spinning  firmy X2.

Seria Replay Spinning  składa się z pięciu modeli, różniących się długością i ciężarem rzutowym, których parametry przedstawia tabelka:

Ciężar wyrzutu

Długość

Elementy

10-30 g

1.80 m

2

10-30 g

2.10 m

2

10-30 g

2.40 m

2

20-40 g

2.70 m

2

20-40g

3.00 m

2

Wybrałem model 2,70m/20-40g, gdyż tak jak wspomniałem, właśnie takie wielkości najbardziej mi odpowiadały. Podczas niecierpliwego oczekiwania na przesyłkę z wędką, wziąłem się za kompletowanie skromnego arsenału przynęt. Miałem w domu kołowrotek z żyłką, którego nie używałem w żadnym zestawie, więc pomyślałem że wezmę go tymczasowo do spinningu. Niestety spinningowy wcale nie był i później pożałowałem swojej decyzji, ale o tym za chwilę. Kijek w końcu dotarł. Pierwsze wrażenie zrobił bardzo dobre. Estetyczne wykonanie, gąbka na rękojeści, dająca komfort trzymania, solidny uchwyt na kołowrotek, mocne przelotki i dobre łączenie składów.  Pozostało montować zestaw i jechać nad wodę. Pierwszy weekend z ładną pogodą i pełen zapału ruszyłem na swoją spinningową wyprawę. Podstawy spinningu miałem opanowane (uczyli mnie znajomi), ale pierwszy raz miałem łowić samodzielnie, swoim sprzętem.  Tak się złożyło, że nad wodą byłem wieczorem. Nie jest to najlepsza pora na spinning, ale nie chciałem już dłużej czekać.

Replay nie jest  wyspecjalizowany na konkretne rodzaje przynęt, więc w moim ekwipunku też pojawiły się różne ich rodzaje. Zacząłem od kilkunastu rzutów Algą. Już na początku wędka dała znać o swoich atutach. Rzuty przynętą były dalekie i celne. Łowienie algą nie dały żadnego efektu, więc do wody ruszyła guma Dragona: Reno Killer, w żółto czarnym kolorze. Pierwszy rzut nic, drugi nic, trzeci nic, aż w końcu po dziesięciu minutach, gdy byłem już trochę znudzony, poczułem lekkie, ale dobrze wyczuwalne stuknięcie! Tu ujawniła się kolejna pozytywna cecha wędki- czułość.  Dreszczyk emocji przy stuknięciu dodał mi energii do kolejnych zmagań z wędką. Po kolejnych kilku minutach machania wędką poczułem silny opór. Wędka zaczęła się wyginać, serce szybciej bić, woda falować, ale… Po kilku sekundach ryba się spięła. Mówi się trudno. Postanowiłem nadal rzucać Killerem. Kilka minut nic, kilkanaście nic, aż nagle, znowu szarpnięcie i opór tak jak poprzednio. Obawiałem się że znowu się zerwie, ale mocniej zaciąłem i… tak… zerwała się! Trochę się wkurzyłem, ale nie mogłem się poddać. Mimo że wcześniej nigdy nie machałem  tyle wędką jak teraz, nie odczuwałem bólu i zmęczenia, ponieważ wędka jest lekka i fajnie się nią łowi. Zmieniłem przynętę na jakąś blaszkę Polspina. Już po piątym, czy szóstym rzucie wędka wygięła się, ale było inaczej niż wcześniej. Nic się nie szarpało, nie rzucało. Pomyślałem że to gałąź, albo jakieś zielsko, ale przy brzegu zorientowałem się, że to mały szczupak zaczepiony kotwiczką za grzbiet! Szybka fotka i wrócił do wody. Łowiłem jeszcze trochę gumą Bandit, też Dragona i woblerem Bonito. Nic nie brało, kompletna cisza. Powoli zaczęło się ściemniać, zbliżał się koniec wyprawy. Na zakończenie jeszcze kilka razy chciałem rzucić Killerem, bo to z nim najlepiej mi się współpracowało. Znowu zadziałał… Tym razem zaciąłem i wszystko było w porządku. Rozpoczęła się walka… Spinning pracował w czasie holu bardzo dobrze. Ładnie się wyginał i skutecznie amortyzował szarpnięcia silnego szczupaka. Po kilku minutach zębaty był już dwa metry przy brzegu. Emocje coraz większe, kolega czekał już z podbierakiem, wszystko szło idealnie, ale…  Kołowrotek nie wytrzymał presji; zawiódł hamulec! Szczupak błyskawicznie odpłyną i wyrzucił mojego gumę. Tym, trochę smutnym, akcentem zakończyła się moja wyprawa.

Mimo wszystko ten dzień był naprawdę udany. Pierwszy raz ze spinningiem, a tu już tyle brań, tyle emocji i miłe wspomnienia na długi czas. Replay Spinning spisał się znakomicie. Ma wiele zalet, o których pisałem:

  • Estetyka
  • Wygodna rękojeść
  • Solidny uchwyt na kołowrotek
  • Mocne przelotki
  • Mała masa
  • Czułość
  • Dalekość i celność rzutów

Z czystym sumieniem mogę polecić go spinningistom. Oczywiście nie spełni wymagań bardziej zaawansowanych wędkarzy, ale dla początkujących jest świetny. Chciałbym przy okazji polecić też gumę Dragon V-Lures Reno Killer, która świetnie sprawdza mi się przy połowie szczupaków.

Pozostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*