Recenzja kołowrotka Okuma Ceymar

Okuma Ceymar to nowość w ofercie na 2015 rok. Dzięki uprzejmości Firmy Dragon, miałem możliwość przyjrzenia mu się z bliska i sprawdzenia, jak radzi sobie nad wodą. Oto moja krótka recenzja tego ciekawego, ładnego kołowrotka.

Zacznijmy od szczypty danych technicznych. Ceymar występuje w 3 wielkościach – od typowego młynka okoniowo-kleniowo-jaziowego (FD 25), poprzez model przeznaczony do lżejszego spinningu, chociażby pstrągowego, małych szczupaków (FD 30), a na kołowrotku idealnym pod sandacza (FD 35), obsługującym bez problemu cięższe przynęty, kończąc. Wyposażono go w 8 sprawnie działających łożysk (w tym jedno rolkowe). Elementy wewnętrzne są dobrze spasowane, podobnie jak poszczególne części obudowy wykonanej z trwałego kompozytu grafitowego. Dzięki temu, kręci się nim gładko, przyjemnie i – co cenię sobie najbardziej – bezszelestnie.

Ceymar jest niezmiernie lekki – testowany przeze mnie model FD 30 waży zaledwie 232 gramy. Największa 35-tka waży 270 gram. Kołowrotkiem tym można więc łowić przez długie godziny, bez obaw o zmęczenie ręki. Jakość użytych w produkcji materiałów stoi na wysokim poziomie – kołowrotek wyposażono w duraluminiową szpulę główną, pogrubiony kabłąk, metalową korbkę i sztywny korpus typu slim body. Kupując Ceymara, otrzymujemy praktyczny, nowoczesny i sprawnie działający kołowrotek, w produkcji którego wykorzystano najnowsze technologie, takie jak chociażby system napędu posuwu szpuli PEG czy komputerowe wyważenie rotora – RES II.

Kołowrotki Okumy posiadają swoisty system nawoju żyłki, opatentowany przez Okumę. Firma ta postawiła na brak zakleszczeń i łatwość schodzenia linki ze szpuli podczas zarzucania lekkich przynęt, dlatego zdecydowała się na nawój może nie najładniejszy, ale rzeczywiście niesprawiający problemu na łowisku – nawet podczas holowania najcięższych ryb, które mają tendencję (uwidacznia się to szczególnie z cieńszą plecionką) do wciskania zwojów pod zwoje. W kołowrotkach Okumy to zjawisko nie występuje. Tak więc i w przypadku Ceymara nawój linki nie jest najładniejszy, ale na łowisku nie sprawia problemów. Ostatecznie, to właśnie jest najważniejsze – niezawodność.

Na koniec porozmawiajmy o cenie. Ceymar to wydatek rzędu 200 zł – nie jest to dużo i zarazem nie jest to mało. W sam raz, że tak to ujmę. W każdym bądź razie, jest ona moim zdaniem adekwatna do jakości – czyli bardzo dobra. Zwłaszcza, że na wszystkie kołowrotki Okumy otrzymujemy 5 lat gwarancji realizowanej przez Dragona (szybki serwis w Polsce).

Abstrahując już na koniec, od dobrej specyfikacji technicznej i pracy tego młynka – czemu nie wydać dwóch „stówek” na kołowrotek, tak łudząco przypominający kultowego, i znacznie droższego przecież, RTX-a? Jakoś nie widzę przeciwwskazań 🙂

Ceymara kupicie TUTAJ

Szczerze polecam, Paweł

Pozostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*