Pierwsze wiosenne płocie

Mój” stawek znam od podszewki. Łowię na nim już od kilku ładnych lat. Z początku było naprawdę słabo – wiele tygodni spędziłem na jego studiowaniu oraz na poznaniu zwyczajów tutejszych ryb. Potem było już z górki. Z roku na rok trafiały się coraz ładniejsze sztuki linów, karasi czy płoci. To właśnie na te ostatnie postanowiłem ukierunkować się w tym roku, a zeszłotygodniowy wypad był pierwszą okazją na zweryfikowanie zdobytej dotychczas wiedzy. Mieszankę na tutejsze płocie tworzyłem metodą prób i błędów. W zeszłym roku wydawało mi się, że w końcu osiągnąłem swój cel – w ciągu jednego dnia wyciągnąłem ponad 8kg płoci, w tym kilka sztuk mierzących około 30cm;

Tym razem brały tylko mniejsze sztuki, ale i te, przy delikatnym zestawie, dostarczały bardzo dużo dobrej zabawy. 

 

Przepis + proporcje: Zanętę Traper płoć specjal (1kg) wzbogacam kolorową pinką (1 opakowanie),  chlebem namoczonym w wodzie z dodatkiem aromatu waniliowego (1/3 bochenka + kilka kropel aromatu), kukurydzą pastewną (własnoręcznie konserwowaną na jesień, ale myślę, że może być też kupna, ok 200g) i granulatem zanętowym Traper wanilia (200g).

  Zanęta w trakcie rozrabiania. Pinkę zawsze dodaję na końcu, żeby jej nie rozgniatać. 

Kukurydza jest raczej letnim dodatkiem – często wprowadzała mi w łowisko, i utrzymywała w nim liny i karasie. Niemniej mimo, że wiosną nie zakładam jej na haczyk, to z sentymentu lub jakiegoś nieokreślonego przyzwyczajenia dodaję ją do swojej mieszanki. Nie przyniosło to nigdy negatywnych rezultatów, a często wabiło inne gatunki ryb.

Do połowu płoci na jeziorach używam 6-metrowej bolonki Jaxon Black Arrow z żyłką główną 0,14mm i przyponem 0,10. Na haczyk nr. 14 na wiosnę wędruje tradycyjnie tłusty, biały robak. Spławik dobieram w zależności od warunków atmosferycznych (wiatr, fala), ale na ogół jest to stały spławik o wyporności 3g, dociążony czterema śrucinami 0,5-gramowymi. Lekki kołowrotek znacząco wpływa na komfort łowienia zwłaszcza, że przy łowieniu płoci lepiej mieć wędkę zawsze w ręce. Używam Okumy Challenge RD20 (i szczerze ją polecam do większości metod, w tym lekkiego gruntu). Przy tej mieszance zanętowej umieszczam zestaw zawsze tuż nad dnem – pracuje ona bardzo intensywnie, co jakiś czas wyrzucając na powierzchnię drobiny. W związku z tym płocie często chodzą w toni i nie ma tu wyjątków co do wielkości osobników – często nawet na metrowej wodzie wyciągałem półkilowe sztuki przy zestawie gruntowanym na 80-90cm. Przy dużym wietrze również nigdy nie gruntuję zestawu w pełni – łowię wtedy na „przepływankę”, tak jak zawsze, tuż nad dnem. Dlatego tak istotna jest lekka, uniwersalna długa wędka. Nad wodę wybrałem się prawie że pewien sukcesu. Ten jednak okazał się tylko połowiczny. Największe sztuki w moim stawku jeszcze „śpią”, i mimo że szukałem ich w wielu miejscach i na różnych głębokościach, sprawdzona w zeszłym roku zanęta okazała się mało skuteczna. Jak na zawołanie brały natomiast mniejsze sztuki, mierzące 10-20cm.  Ku mojemu zdziwieniu ruszył się już lin. Niestety nie dane było mi go wyciągnąć, ponieważ zestaw zwyczajnie nie wytrzymał holu, a i dobrze pracujący w Okumie hamulec na dużo się tym razem nie zdał. Nic straconego!  Zapraszam Was nad wodę, polecam sprawdzić moją mieszankę, jeśli jeszcze nie stworzyliście swojej, sprawdzonej receptury na dane łowisko. Kto wie – może ta okaże się zabójczo skuteczna. 

Połamania kija! 

Komentarze

    Pozostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    *